Wyzwania stojące przed polską gastroenterologią

Marzena Sygut/Rynek Zdrowia - 01-11-2016
Wyzwania stojące przed polską gastroenterologią

Polska bardzo mocno odbiega od standardów światowych pod względem leczenia chorych cierpiących na wrzodziejące zapalenie jelita grubego (WZJG) oraz chorobę Leśniowskiego-Crohna (ChLC) - powiedziała prof. Grażyna Rydzewska, prezes Polskiego Towarzystwa Gastroenterologii podczas XII Forum Rynku Zdrowia (Warszawa, 26-27 października br.).

Prof. Rydzewska dodała, że w wypadku WZJG dysponujemy w tej chwili jedynie programem leczenia ratunkowego, który pozwala w ekstremalnej sytuacji podać chorym tylko trzy dawki terapii ratującej życie. W odniesieniu do ChLC u dorosłych pacjentów refundowane są dwa leki, a u dzieci tylko jeden.

Chorują głównie młodzi

Specjaliści wskazują, że w naszym kraju jest co najmniej 50-60 tys. pacjentów cierpiących na wrzodziejące zapalenie jelita grubego oraz chorobę Leśniowskiego-Crohna, w tym ponad 40 tys. choruje na WZGJ, a ok. 16 tys. - na ChLC. Prof. Rydzewska podkreśla, że trzeba pamiętać, że osoby zapadające na nieswoiste choroby zapalne jelit to głównie ludzie młodzi (w przypadku ChLC, aż 70%. chorych stanowią osoby poniżej 30. roku życia).

- Jeśli takich chorych nie leczymy optymalnie, zgodnie z międzynarodowymi standardami i nie wykorzystujemy najnowszych metod terapii, to ponoszone z tego powodu koszty pośrednie są bardzo duże - podkreśliła specjalistka podczas sesji "Stan polskiej gastroenterologii na przykładzie nieswoistych chorób zapalnych jelit w ujęciu systemowym i społecznym" w ramach XII Forum Rynku Zdrowia (Warszawa, 26-27 października br.).

Dodała: - Z międzynarodowych standardów wynika, że leczenie biologiczne powinno być realizowane w znacznie większym stopniu, niż to ma miejsce w Polsce. Nie oznacza to oczywiście, że leczenie biologiczne rozwiąże wszystkie problemy pacjentów, ale w naszym kraju dostępność do tej terapii jest poniżej wszelkich norm.

Specjalistka wyjaśniała, że w przypadku choroby Leśniowskiego-Crohna leczenie biologiczne u dorosłych refundowane jest przez 12 miesięcy i nie może być kontynuowane dla podtrzymania remisji. W 2014 r. z tej terapii mogło skorzystać 20%. chorych na ChLC.

Jeszcze gorzej jest z leczeniem WZJG, do którego w ramach programów lekowych mogą być kwalifikowani jedynie pacjenci z ciężkimi rzutami choroby (po niepowodzeniu leczenia glikokortykosteroidami oraz lekami immunosupresyjnymi), żeby ich uchronić przed kolektomią.

- 35 ośrodków leczących WZGJ to nie jest może mało, jednak liczba 280 osób, które są leczone w tych ośrodkach z zastosowaniem terapii biologicznej jest zdecydowanie zbyt niska - mówiła prof. Rydzewska.

Podkreśliła, że nie chodzi tylko o liczbę pacjentów, ale o jakość tego programu. - Tak naprawdę program, którym obecnie dysponujemy powinien być zupełnie inny. Obecnie dysponujemy jedynie leczeniem ratunkowym, czyli możemy podać tylko trzy dawki terapii indukcyjnej, bez możliwości leczenia podtrzymującego dla pacjentów, którzy na terapię odpowiedzą - wyjaśniała.

- Tymczasem ze zgromadzonych danych wynika, że po trzech dawkach leczniczych remisję choroby uzyskujemy jedynie u 17%. pacjentów. U pozostałych występuje tylko poprawa kliniczna. Wynika z tego, że w pewnym sensie marnujemy te pieniądze - zaznaczyła prof. Rydzewska.

Przypomniała, że na razie mówimy o lekach biopodobnych, ale są już nowe, znacznie bezpieczniejsze terapie działające w sposób selektywny, hamujący aktywację procesów zapalnych bez wpływu na reakcje odpornościowe w pozostałych częściach organizmu, o których polscy pacjenci nawet nie mogą marzyć.

Złe leczenie generuje niepotrzebne koszty
Z zaprezentowanego podczas debaty raportu "Gastroenterologia - finansowanie świadczeń opieki zdrowotnej ze szczególnym uwzględnieniem choroby Leśniowskiego-Crohna oraz wrzodziejącego zapalenia jelita grubego" wynika, że w 2014 r. łączne wydatki ze środków ZUS, budżetu państwa oraz pracodawców na obydwa te schorzenia, związane z niezdolnością do pracy, przekroczyły 56 mln zł.

Dr Jerzy Gryglewicz, ekspert Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego zaznaczył, że myśląc o osobach chorujących na nieswoiste schorzenia zapalne jelit, trzeba pamiętać, że to są osoby młode, które chcą pracować, realizować swoje plany osobiste. Tymczasem, jak widać z poniesionych przez ZUS wydatków, jest to niemożliwe.

- Na wydatki związane z niezdolnością do pracy, złożyły się wydatki z tytułu niezdolności do pracy w wysokości ponad 19 mln zł, renty socjalne, czyli świadczenia przeznaczone dla tych osób, które są bardzo młode i nie nabyły prawa do rent - 1,5 mln zł, świadczenia rehabilitacyjne - 2,6 mln zł, absencje chorobowe - 13, 3 mln zł i rehabilitację - 18,2 mln zł - wyliczał Jerzy Gryglewicz.

Dodał, że w przypadku WZJG roczna kwota przypadająca na jedną osobę z tytułu niezdolności do pracy wyniosła 11,5 tys. zł. Wynika z niej, że osoby te otrzymują rentę w wysokości niecałego tysiąca złotych miesięcznie. To jasno wskazuje, że te osoby chcą pracować, mają bowiem świadomość, że renta oznacza dla nich egzystencję na skraju ubóstwa.

Pełna relacja z sesji: www.rynekzdrowia.pl