Doraźne akcje nie zredukują czynników ryzyka chorób sercowo-naczyniowych

WOK/Rynek Zdrowia - 06-11-2016
Doraźne akcje nie zredukują czynników ryzyka chorób sercowo-naczyniowych

- Jednym z poważniejszych wyzwań w polskiej kardiologii jest duże rozpowszechnienie czynników ryzyka prowadzących do zachorowań i zgonów z powodu chorób serca i naczyń - przypominają specjaliści.

- Mamy najwyższy w Europie odsetek dzieci z nadwagą i otyłością - zaznacza prof. Piotr Hoffman, prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego (PTK). Zwraca uwagę, że coraz częściej wśród najmłodszych pacjentów występują podwyższone wartości nadciśnienia tętniczego oraz nieprawidłowy poziom lipidów.

- Już ok. 14 mln mieszkańców Polski ma podwyższone ciśnienie tętnicze, a tylko 20-22% z nich jest leczonych w prawidłowy sposób. Dla porównania, w Kanadzie ten odsetek sięga aż 60% - informował prezes PTK w trakcie sesji "Kardiologia w Polsce - spojrzenie w przyszłość" podczas XII Forum Rynku Zdrowia (Warszawa, 26-27 października 2016 r.).

Przypominał ponadto, że w naszym kraju aż 65% populacji ma nieprawidłowe wskazania lipidów, a zaledwie 6% poddawanych właściwemu terapii. Prof. Hoffman podkreślał też, że są już niekwestionowane dowody na to, że zanieczyszczenie powietrza jest jednym ważniejszych czynników ryzyka nie tylko chorób płuc i nowotworów, ale także chorób sercowo-naczyniowych.

Zaznaczył, że Polskie Towarzystwa Kardiologiczne zainicjowało w tym roku kolejną kampanię edukacyjną promującą zdrowy styl życia, pozwalający znacznie zredukować wspomniane czynniki ryzyka chorób sercowo-naczyniowych.

- W takich działaniach nie chodzi jednak o doraźne zrywy. To muszą być metodycznie i konsekwentnie prowadzone przedsięwzięcia edukacyjne, począwszy już od przedszkoli, gdzie w formie zabawy dzieci uczą się na przykład zasad racjonalnego odżywiania czy codziennej aktywności fizycznej - mówił prof. Piotr Hoffman.

Z kolei prof. Paweł Buszman, prezes American Heart of Poland SA przypomniał, że choroby układu sercowo-naczyniowego nadal są "głównym zabójcą" w Polsce: - Ok. 50% zgonów w naszym kraju spowodowanych jest zawałami serca, udarami, chorobą wieńcową, niewydolnością serca czy miażdżycą obwodową - wyliczał.

Podkreślał, że obecnie śmiertelność w chorobach układu sercowo-naczyniowych w Polsce nadal jest dwukrotnie wyższa niż w krajach Europy Zachodniej.

- Co jest tego przyczyną? Pod względem większości czynników ryzyka, jeśli chodzi o dorosłą populację, nie odstajemy w jakiś szczególny sposób od państw "starej Unii". Nie jesteśmy bardziej otyli od np. Niemców, kobiety w naszym kraju palą mniej papierosów niż panie we Francji, przeciętnie spożywamy mniej alkoholu niż Brytyjczycy - podawał przykłady prof. Buszman.

Wskazywał natomiast, że to, co nas negatywnie odróżnia od innych krajów, to właśnie stopień zanieczyszczenia, w tym znacznego zapylenia, powietrza.

- Niestety, badania naukowe, między innymi opublikowane w 2010 r. w Stanach Zjednoczonych potwierdzają, że istnieje bezpośrednia zależność pomiędzy zanieczyszczeniem powietrza a przyspieszonym rozwojem miażdżycy oraz ostrej zakrzepicy wewnątrznaczyniowej, prowadzącej do zawału lub udaru mózgu - tłumaczył prof. Paweł Buszman.

Dodał, że w Polsce nie spada zapadalność na choroby układu sercowo-naczyniowego. Uczestnicy panelu byli zgodni, że wciąż mamy wiele do zrobienia jeśli chodzi o systemowe rozwiązania ograniczające czynniki ryzyka w tej grupie schorzeń.

Pełna relacja z sesji - z wypowiedziami wszystkich panelistów - w listopadowym wydaniu miesięcznika Rynek Zdrowia (nr 11/2016).