Rehabilitacja wymaga zmian. Są pierwsze oficjalne „przymiarki”

Jacek Wykowski, Katarzyna Lisowska/Rynek Zdrowia - 27-10-2017
Rehabilitacja wymaga zmian. Są pierwsze oficjalne „przymiarki”

AOTMiT wraz z zespołem ekspertów realizuje projekt, którego celem jest zarekomendowanie resortowi zdrowia szeregu zmian w rehabilitacji. - Na pewno potrzeba kompleksowego podejścia, lepszego finansowania i ułatwień w kontraktowaniu świadczeń - zaznaczają specjaliści.

Szczegóły planowanych zmian eksperci przybliżyli 24 października, podczas sesji "Rehabilitacja, czyli nie marnujmy efektów terapii" w ramach XIII Forum Rynku Zdrowia w Warszawie.

- Społeczeństwo widzi coraz większą potrzebę rehabilitacji. Bo się starzeje, bo udaje nam się ratować życie i zostają ludzie, którzy nie do końca są sprawni. Nie ma dziedziny klinicznej w medycynie, która byłaby pozbawiona rehabilitacji - mówiła prof. Krystyna Księżopolska-Orłowska, krajowy konsultant w dziedzinie rehabilitacji medycznej.

Rehabilitacja dla każdego
Prof. Księżopolska-Orłowska zaznaczała, że martwi ją to, iż na rehabilitację przeznacza się tylko ok. 3 proc. z całej puli środków na wszystkie świadczenia zdrowotne. Wyraziła jednak nadzieję, że efektem prac zespołu ds. rehabilitacji przy Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji będzie zmiana poziomu finansowania na nieco wyższe.

- Obecnie w zespole pracujemy nad uporządkowaniem rehabilitacji w Polsce. Trwa praca dużego zespołu ludzi, którzy analizują doniesienia naukowe, publikacje oparte o fakty, próbują ustalić pewne zasady, które będą obowiązywały - mówiła krajowa konsultant.

Zapytana o szczegóły, wstępnie powiedziała o jednej z propozycji rozwiązań: - Chcemy, aby każdy pacjent, który przebywa w oddziale ostrej fazy, miał rozpoczętą rehabilitację. Każdy, bez wyjątku, bez względu na to, na jakim oddziale się znajduje. A później żeby była rehabilitacja początkowa, wczesna, rehabilitacja późna i przewlekła.

Prof. Księżopolska-Orłowska dodała, że celem takiego podejścia jest maksymalizacja szans powrotu pacjentów do społeczeństwa.

Więcej szczegółów prac zespołu przekazał Dominik Dziurda, dyrektor Wydziału Świadczeń Opieki Zdrowotnej AOTMiT.

Co planuje AOTMiT
- Pierwsza kwestia, którą zdefiniowaliśmy jako bolączkę systemu, to realność dostępu rehabilitacji początkowej na oddziałach fazy ostrej. Nie chodzi tutaj o stworzenie oddziałów rehabilitacji w każdym szpitalu, ale o zapewnienie, żeby na każdym oddziale leczenia fazy podstawowej była odpowiednia ilość personelu i odpowiednie wymogi dokumentowania procesu rehabilitacji - mówił dyrektor Dziurda. 

Dodał: - Kolejna kwestia jest zupełnie z drugiego końca systemu. Chodzi o głęboką transformację rehabilitacji ambulatoryjnej, a właściwie nie rehabilitacji, a fizjoterapii ambulatoryjnej. Zmiany są obecnie konsultowane wewnętrzne, a to, czy projekt wejdzie w życie, to już decyzja Ministerstwa Zdrowia. 

Szef Wydziału Świadczeń Opieki Zdrowotnej AOTMiT zdradził, że trzeci obszar prac dotyczy "przeorientowania roli lekarza rehabilitacji w ramach poradni rehabilitacji".

- Propozycje dotyczą zwiększenia jego kompetencji. ale równocześnie ograniczenia puli pacjentów; nie chodzi o to, żeby lekarz rehabilitacji konsultował w poradni, bądź co bądź ambulatoryjnej, każdego pacjenta, któremu potrzebna jest fizjoterapia. Lekarz rehabilitacji powinien wykorzystywać swoje kompetencje po to, by sterować w systemie przepływem pacjentów "skomplikowanych", o złożonych potrzebach rehabilitacyjnych - wyjaśniał. 

Skonstatował, że czwartym obszarem, nad którym pracuje zespół i który ma być "absolutną podbudową systemu", to "wdrożenie w całym systemie rehabilitacji i opieki w Polsce spójnego systemu oceny funkcjonalnej pacjenta".

- Rekomendujemy, po przeglądzie dostępnych opcji, zastanowienie się nad wdrożeniem powszechnie skali ICF i to w bardzo szybkiej perspektywie czasowej - podkreślił.

Dodał, że pochodną tego mają być wydzielone świadczenia, które będą dedykowane pacjentom o określonym poziomie dysfunkcji i które powinny być wprowadzone "z właściwą taryfą".

Kontraktowanie - tak je widzą w szpitalu
- To droga przez mękę - tak oceniła pozyskiwanie kontraktów przez szpitale rehabilitacyjne Krystyna Walendowicz, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Rehabilitacyjnego im. dr. S. Jasińskiego w Zakopanem.

Dyrektor wskazywała, że przejście przez etap kontraktowania jest bardzo trudnym procesem - wymaga przygotowania oferty w każdym zakresie realizowania świadczeń, a ta ponadto musi być ona konkurencyjna wobec ofert innych kontrahentów.

Jej zdaniem, płatnik decyduje o kryteriach oceny ofert, a te zupełnie nie przystają do realiów funkcjonowania takich placówek.

- Niestety w tej ocenie w niewielkim stopniu premiuje się szpitale za jakość (np. za posiadanie certyfikatów). I wychodzi na to, że preferencje mają małe "oddzialiki" 15-łóżkowe z jednym lekarzem o specjalizacji rehabilitacja medyczna, a nie duże specjalistyczne oddziały z bazą 140 łóżek, gdzie nie ma szans za zatrudnienie specjalistów rehabilitacji na każdych 15 pacjentów - wyjaśniała dyrektor Walendowicz.

Ubolewała, że w przypadku rehabilitacji panuje systemowy bałagan ponieważ, jej zdaniem, "nie mamy opisanego produktu, który jest kupowany przez NFZ", więc "trudno oceniać wobec tego zasadność wydatkowanych pieniędzy".

- Dziś mamy taką sytuację , że każdy lekarz może wypisać skierowanie na rehabilitację ambulatoryjną. Pacjent przez 10 dni jest rehabilitowany, a potem nikt nie ocenia czy jego stan się poprawił, czy pogorszył. I tak wydawane są pieniądze - komentowała.

W jej opinii, NFZ powinien być koordynatorem opieki zdrowotnej w tym obszarze, a obecnie tak nie jest.

Dyr. Walendowicz wskazywała, że zmiany systemowe, jakie obowiązują od 1 października br., wygenerowały kolejny problem, z jakim muszą zmierzyć się placówki rehabilitacyjne.

- Chodzi o fakt wyższego premiowania opieki nad pacjentami po operacjach i hospitalizacji. W efekcie żadnemu dyrektorowi szpitala nie opłaca się przyjmować na rehabilitację pacjentów przewlekle chorych, stojących w kolejce, bo są oni zdecydowanie niżej finansowani - podsumowała.

Rehabilitacja w domu - tu pomagają aplikacje
O rolę innowacji w odpowiedzi na wyzwania, które w najbliższych latach czekają polską rehabilitację zapytaliśmy prof. Przemysława Lisińskiego z Ortopedyczno-Rehabilitacyjnego Szpitala Klinicznego w Poznaniu.

- Obecnie mamy możliwość wspierania procesu rehabilitacji wykorzystując aplikacje, które umożliwiają wykonywanie pewnych ćwiczeń w warunkach domowych. Przy braku specjalistów na rynku nie możemy nie korzystać z innowacji technologicznych - zaznaczał prof. Lisiński. 

Podkreślił, że innowacyjne metody leczenia zwiększają skuteczność terapii i dają pacjentom większe szanse na odzyskanie czy polepszenie zdrowia. 

Dodał: - Wspaniale byłoby, żeby rehabilitacja trwała tak długo, aż osiągniemy określony cel. Z naszej praktyki jednak wiemy, że z przyczyn finansowych dziś takiej możliwości nie mamy. Dlatego bardzo pomocne jest posiadanie narzędzi, które umożliwią nam prowadzenie dalszej terapii już po zakończeniu pewnych procedur w danej placówce, także po to, by nie tracić tego, co udało się wcześniej osiągnąć w usprawnianiu pacjenta - podkreślał profesor.

Wskazywał, że nowoczesne technologie to przyszłość rehabilitacji.

- Dziś mamy możliwości wspierania procesu rehabilitacji w warunkach domowych. Są aplikacje zawierające katalog ćwiczeń dostosowanych do indywidualnych potrzeb chorego. Część z nich posiada dodatkową funkcjonalność, polegającą na przypominaniu pacjentowi o dokonaniu codziennego pomiaru, czy zażyciu leków - zaznaczył prof. Przemysław Lisiński.

- Ćwiczenia pozwalają na indywidualne dopasowanie ilości powtórzeń, serii oraz czasu odpoczynku. Za pośrednictwem tych narzędzi lekarz może kontrolować samodzielną pracę swoich pacjentów - mówił. 

Profesor przyznał, że oczywiście nie wszystko można zrobić zdalnie, ale mamy cały zestaw ćwiczeń, które pacjent może wykonywać samodzielnie przy zewnętrznym nadzorze.

Specjalista zwrócił też uwagę, że wiele aplikacji, także tych wspierających rehabilitację, monitoruje funkcje fizjologiczne pacjentów, gromadząc uzyskane dane.

- Nowoczesną technologię w rehabilitacji można użyć nie tylko w domu pacjenta, ale również w klinice, tym samym lepiej organizując pracę specjalistów - skonstatował.