W bezpiecznej dla pacjenta telemedycynie nie ma miejsca na gadżety

WOK/Rynek Zdrowia - 31-10-2016
W bezpiecznej dla pacjenta telemedycynie nie ma miejsca na gadżety

Polska jest krajem, w którym przeprowadzono najwięcej badań klinicznych z zastosowaniem telemedycyny, a rozwiązania te są u nas z powodzeniem wykorzystywane już od prawie 25 lat. Nadal jednak zdarza się, że mówimy o nich w kategoriach technologicznej nowinki. Dlaczego tak się dzieje?

Ponad rok temu włączono w naszym kraju zielone światło dla szerszego stosowania rozwiązań telemedycznych. Przypomnijmy, że prezes Narodowego Funduszu Zdrowia wydał wtedy zarządzenia dotyczące telemedycznych konsyliów lekarskich w geriatrii i kardiologii

Natomiast nowelizacje ustawy o działalności leczniczej, a także ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty, dopuszczają już - przy spełnieniu określonych wymogów - zbadanie pacjenta nie tylko w gabinecie lekarskim, ale również za pomocą narzędzi telemedycznych.

Czy za sprawą tych regulacji możemy już powiedzieć, że telemedycyna zaczyna być traktowana u nas jako jedno ze świadczeń opieki zdrowotnej? To jedno z pytań, na które starali się odpowiedzieć uczestnicy sesji „Telemedycyna i okolice” podczas XII Forum Rynku Zdrowia (Warszawa, 26-27 października 2016 r.).

W przepisach nastąpił zastój
- Niestety, w kwestiach legislacyjnych dotyczących telemedycyny od ponad roku panuje swoisty bezwład. Przepisy nie są modyfikowane w taki sposób, aby odpowiadały na rzeczywiste potrzeby zarówno środowiska medycznego, jak i pacjentów - uważa Jerzy Szewczyk, prezes Pro-Plus SA.

Dodaje: - Skoro np. widzimy, że lekarze podstawowej opieki zdrowotnej nie bardzo chcą korzystać z telekonsylium kardiologicznego (przewidzianego w jednym z zarządzeń prezesa NFZ - red.) to trzeba rozstrzygnąć - dlaczego tak się dzieje? Sami lekarze chcą bowiem korzystać z tego narzędzia - zaznacza.

- Sposób rozliczania tej procedury powoduje jednak, że w gabinetach lekarskich nie sięga się po nią zbyt często. Lekarze POZ nadal za taką telekonsultację nie otrzymują żadnych punktów - powiedział prezes Szewczyk.

Wskazuje, że nie widać też kolejnych świadczeń z zastosowaniem telemedycyny, nad którymi trwałyby prace w Narodowym Funduszu Zdrowia czy Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, zmierzające m.in. do określenia warunków pozwalających na wycenę takich procedur.

- Wyjątkiem jest tzw. rehabilitacja hybrydowa w kardiologii, która ma zostać wyceniona w kwietniu przyszłego roku. Zresztą o wdrożeniu przepisów oraz taryfikacji dotyczącej tego świadczenia słyszymy już od kilku lat - przypomniał Jerzy Szewczyk.

Podkreśla, że w przypadku sprawdzonych w praktyce, poważnych narzędzi telemedycznych wszyscy wygrywają - pacjent, lekarze i system: - Rozwiązania te są efektywne kosztowo, oszczędzają czas, pozwalają m.in. szybko stawiać diagnozę - wyliczał.

Prezes Szewczyk przypomniał też, że Polska jest krajem, w którym przeprowadzono najwięcej badań klinicznych z zastosowaniem telemedycyny, a rozwiązania te są w Polsce z powodzeniem stosowane już od prawie 25 lat.

Lekarzy nie trzeba do tego przekonywać
Wprawdzie lekarze od dawna dostrzegają w telemedycynie ogromny potencjał, ale czy w naszym kraju takie rozwiązania nadal bywają, także w środowisku medycznym, traktowane jeszcze w kategoriach kategoriach gadżetu czy ciekawostki?

- Jestem przekonany, że zdecydowana większość polskich lekarzy jest przekonana do korzyści wynikający ze stosowania telemedycyny - stwierdza prof. Piotr Jankowski z Instytutu Kardiologii CM UJ w Krakowie, przewodniczący Komisji Promocji Zdrowia Polskiego Towarzystwo Kardiologicznego.

Zauważył w trakcie dyskusji podczas XII Forum Rynku Zdrowia, że wiele takich rozwiązań w różnych ośrodkach w Polsce wprowadzano na długo przed pojawieniem się pomysłów dotyczących legislacji w tym zakresie. Podał przykład Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, gdzie zastosowano telekonsultacje w dziedzinie onkologii.

- Natomiast telekonsultacje kardiologiczne stosujemy już od ponad 20 lat. Na podstawie przesyłanych między odległymi ośrodkami obrazów diagnostycznych wraz z ich opisami, zespoły specjalistów podejmują konkretne decyzje kliniczne - zaznacza prof. Jankowski.

Przypomniał też, że telerehabilitacja kardiologiczna już kilka lat temu otrzymała pozytywną rekomendację AOTMiT. Obecnie w Ministerstwie Zdrowia trwają prace nad programem kompleksowej opieki pozawałowej, w której swoje miejsce ma znaleźć także rehabilitacja z zastosowanie narzędzi telemedycznych.

- Zwiększenie, dzięki temu programowi, dostępu do rehabilitacji kardiologicznej będzie bardzo ważne. Obecnie bowiem z tej rehabilitacji korzysta w Polsce tylko co czwarty wymagający jej pacjent. Przeciętnie opóźnienie między wypisem ze szpitala a rozpoczęciem rehabilitacji kardiologicznej wynosi aż 50 dni - informuje prof. Piotr Jankowski.

Paleta korzyści i wymogi bezpieczeństwa
- Telemedycyna umożliwia relacje nie tylko pomiędzy lekarzami i pacjentami, ale też między samymi lekarzami, w różnych obszarach, m.in. w profilaktyce, diagnostyce czy monitorowaniu jakości terapii - wymieniał podczas panelu dr inż. Jarosław Bułka, wiceprezes firmy Telemedycyna Silvermedia.

- Rozwiązania telemedyczne z powodzeniem są stosowane między innymi także w rehabilitacji, geriatrii oraz prowadzeniu pacjentów z chorobami przewlekłymi. W każdym z wymienionych obszarów telemedycyna sprawdza się bardzo dobrze, na przykład niwelując bariery geograficzne - dodaje Jarosław Bułka.

Zaznacza jednak, że narzędzia telemedyczne muszą być sprawdzone, profesjonalne i odpowiednio certyfikowane. - Tylko wtedy takie rozwiązania są bezpieczne dla pacjenta - podkreśla. Zwraca zarazem uwagę, że świadczenia opieki zdrowotnej mogą być udzielanie wyłącznie z użyciem zarejestrowanych wyrobów medycznych.

- Między innymi z tego powodu w profesjonalnej diagnostyce czy rehabilitacji telemedycznej nie ma miejsca na gadżety, czyli wyroby typu wellness, które nie są certyfikowane medycznie - podkreślał prezes Jarosław Bułka.

Jesteśmy skazani na takie rozwiązania, ale...
Do kwestii bezpieczeństwie narzędzi telemedycznych nawiązywał także Marcin Pakulski, wicedyrektor ds. medycznych American Heart of Poland SA. Wskazywał na potrzebę opisana algorytmów postępowania z użyciem narzędzi technologicznych - np. w procesie diagnozowania czy monitorowania stanu zdrowia pacjentów. Dlaczego to jest takie ważne?

- Nic nie zmieni tego, że najważniejszą formą kontaktu pacjenta z lekarze pozostanie osobista wizyta - osłuchanie, badanie fizykalne. Rzecze jasna nie oznacza to, że nie powinniśmy sięgać po rozwiązania telemedyczne - zaznaczył.

Wskazał jednocześnie na braki kadrowe wśród lekarzy i pielęgniarek, występujące zresztą nie tylko w Polsce. Dlatego bardzo trudno będzie sprostać wszystkim wyzwaniom w ochronie zdrowia,w tym wynikających z demografii i coraz szybciej starzejącego się społeczeństwa.

- Jesteśmy więc niejako zmuszeni do sięgania po narzędzia alternatywne w opiece nad pacjentami. Jednym z takich rozwiązań jest telemedycyna. Nie sprawdzi się ona jednak, jeśli sprowadzimy ją wyłącznie do zastąpienia osobistego kontaktu z lekarzem technologiami teleinformacyjnymi - uważa Marcin Pakulski.

Ważne są algorytmy stosowania telemedycyny
W jego opinii telemedycynę należy stosować tylko w sytuacjach, gdy jest ona naprawdę niezbędna oraz w pełni bezpieczna.

Zwraca uwagę, że problemem nie jest tworzenie coraz lepszych urządzeń czy aplikacji, ale nauczenie się przez lekarzy korzystania z innych bodźców - możliwych do uzyskania nie tylko w badaniu fizykalnym, ale także drogą elektroniczną - i przełożenie tego na trafną diagnozę czy decyzję o metodzie leczenia.

- Stąd tak ważne jest opisanie algorytmów postępowania lekarza stosującego narzędzia telemedyczne. Takie algorytmy mają pozwolić między innymi na bezpieczne monitorowanie stanu pacjenta oraz diagnozowanie - tłumaczy Marcin Pakulski.

Pełna relacja z sesji, z wypowiedziami wszystkich panelistów, już wkrótce w portalu rynekzdrowia.pl oraz w listopadowym wydaniu magazynu Rynek Zdrowia (nr 11/2016).