- Choroby autoimmunologiczne generują koszty bezpośrednie znacząco niższe od kosztów pośrednich, czyli związanych z utratą produktywności i niezdolnością do pracy - podkreślała dr Małgorzata Gałązka-Sobotka, dyrektor Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego podczas XII Forum Rynku Zdrowia (Warszawa, 26-27 października).
Ekspertka dodała, że bardzo często jest tak, że koszty bezpośrednie ponoszone przez NFZ stanowią jedynie od kilkunastu do kilkudziesięciu procent w stosunku do tego, co wydaje ZUS oraz w porównaniu z tym, co traci cała gospodarka wskutek niezdolności do pracy osób z chorobami autoimmunologicznymi.
- Te koszty są tak duże głównie dlatego, że choroby autoimmunologiczne w większości dotyczą osób, które są w wieku produkcyjnym - tłumaczyła dr Gałązka-Sobotka podczas sesji: "Opieka koordynowana w chorobach autoimmunologicznych" w trakcie XII Forum Forum Rynku Zdrowia.
Prof. Brygida Kwiatkowska, zastępca dyrektora ds. klinicznych Narodowego Instytutu Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji w Warszawie zaznaczyła, że choroby autoimmunologiczne są obecnie określane mianem chorób przewlekłych motywowanych immunologicznie.
To cała grupa schorzeń, które w zależności od objawów klinicznych i wytwarzanych przez chorego przeciwciał, mogą dotyczyć różnych narządów, a co za tym idzie - leczą je różni specjaliści. Mimo tego te choroby mają wspólny mianownik.
- Istotą chorób autoimmunologicznych jest autoagresja, czyli produkowanie przeciwciał. W fizjologicznych warunkach organizm produkuje przeciwciała przeciwko czynnikom zewnętrznym, jak wirusy czy bakterie - tłumaczy profesor.
- Natomiast u chorego człowieka z różnych przyczyn, takich jak predyspozycje genetyczne, czynniki infekcyjne, itp. organizm zaczyna produkować przeciwciała przeciw własnym komórkom. W zależności od tego, gdzie są produkowane te autoprzeciwciała, mamy obraz kliniczny danej choroby - zaznaczyła prof. Kwiatkowska.
Dodała, że choroby te bardzo często nakładają się na siebie. Dlatego zdarza się, że mamy do czynienia z pacjentem, który ma kilka schorzeń z tej grupy jednocześnie, co powoduje, że różni specjaliści muszą ze sobą współpracować.
- W tej sytuacji już od dawna stosujemy u naszych pacjentów opiekę koordynowaną. Niestety, ta opieka skoordynowana nie jest dobrze rozwinięta, ale na pewno w odniesieniu do tych schorzeń, którymi się zajmujemy jest to nieunikniona przyszłość - wyjaśniła prof. Kwiatkowska.
Z kolei dr Gałązka-Sobotka podkreśliła, że w przypadku chorób autoimmunologicznych nie da się wypracować jednego modelu opieki skoordynowanej, który zostanie „na sztywno” wdrożony i zadziała we wszystkich typach schorzeń.
- Jestem przekonana, że musimy sobie dać czas i tworzyć pewne prototypy, pilotaże, aby zebrać różne doświadczenia, ponieważ różne problemy będą generowały inne potrzeby związane z organizacją świadczeń w tym zakresie - zaznaczyła Małgorzata Gałązka-Sobotka.